Największy z cudów – Eucharystia

CUDOWNY DAR – EUCHARYSTIA

Każdego dnia, a dla nas szczególnie – każdej niedzieli Jezus staje, prawdziwie, realne obecny wśród nas – swoich uczniów, którzy chociaż Go nie widzieli, to jednak Mu uwierzyli. Pozwala się nam dotknąć, abyśmy byli zbawieni. Jezus wiedział, że wstąpi do nieba, ale tym, którzy za Nim poszli, pozostawił pokarm na później. Nie był to zwyczajny pokarm ziemski, ale Jego Ciało i Krew. Dzieje się to dzięki Mszy Świętej – ona rzeczywiście uobecnia ofiarę zbawczą Jezusa i przynosi nam owoce Jego śmierci i zmartwychwstania.

Dlatego II Sobór Watykański uczył o niedzieli: „W tym dniu wierni powinni się gromadzić, żeby słuchać Bożego Słowa i uczestnicząc w Eucharystii, wspominać mękę, zmartwychwstanie i uwielbienie Pana Jezusa oraz składać dziękczynienie Bogu”. Jakże ważny jest zatem obowiązek uczestniczenia we Mszy Świętej. Mówimy obowiązek, ale w gruncie rzeczy jest to niezwykła łaska, największy dar miłości Bożej dla nas.

Powinniśmy przychodzić do kościoła trochę wcześniej, przed Mszą Świętą. W tej ciszy zatrzymać się, oderwać od spraw życia codziennego, wyciszyć się oraz uspokoić serce i natłok myśli. Wszystkie swoje zmartwienia, troski i problemy składajmy na ołtarzu. Obok Hostii, pateny, mszału i mikrofonu powinny leżeć nasze problemy. To wszystko, co nosimy w sercu powinno być na ołtarzu. Im częściej uczestniczymy w Eucharystii, tym lżej się nam żyje. Trzeba wyjść z domu z tym co nas boli, dręczy. Nie ma takiej łaski ani daru, którego nie można by wyprosić poprzez sprawowanie tej Ofiary. Któregoś dnia zauważymy, że problemy same znikną lub rozwiążemy je z Bożą pomocą. Eucharystia przez Bożą obecność daje nam pokój serca, gdy słyszymy słowa: „Pan z wami…”.

Kiedy dotyka nas cierpienie, bolesne wydarzenie czy choroba, wówczas uświadamiam sobie, że Bóg jest ze mną w każdej chwili życia w tej radosnej, ale i wtedy, gdy jest mi ciężko i źle. Najświętsza Ofiara daje nam poznać lepiej Jezusa, by Go naśladować i bardziej kochać. Jezus przez Słowa Pisma Świętego, przez homilię sprawującego Mszę św. kapłana, przez wydarzenia, o których opowiada zwraca się do nas, przemienia nasze serca, napomina, podnosi na duchu. Miejmy więc otwarte uszy i serca na Słowa Boże, płynące do nas zwłaszcza drogą homilii i kazań. A wtedy nasza wiara wzrasta. Przybywajmy do Stołu Pańskiego, przeżywajmy, ucztujmy. Pan karmi nas Swoim Ciałem, abyśmy na drodze do nieba nie opadli z sił. Lepsza uczta od eucharystycznej będzie tylko w niebie, ale dojdą tam tylko ci, którzy doceniają Stół i Ołtarz – to oni będą przy nim zasiadać.

Eucharystia daje nam poczucie, że jesteśmy potrzebni i ważni. Gdy w czasie ofiarowania chleba i wina ofiarujemy Panu Bogu trud codziennej pracy, wysiłki i zmagania, zapraszamy Jezusa do tych prac, sytuacji i do wszystkiego, co nas czeka. Ten moment jest ważny także ze względu na inne przeżycie każdego z uczestników Liturgii. W Eucharystii Jezus idzie razem z nami przez życie i czeka na to, że Go przyjmiemy nie jako gościa, ale jako domownika, z którym dzieli się wszystko.

Kiedy Kapłan podnosi w czasie konsekracji Hostię, nie skłaniajmy głów, nie zamykajmy oczu, ale patrzmy na Pana Jezusa! Bo Jezus z tej Hostii patrzy na nas, patrzy na nasze życie, i widzi nas, patrzy na nas z miłością, przychodzi do tych, którzy z miłością Go przyjmują, aby napełnić swoją duszę Jego miłością i mocą do walki ze złem!

Gdy celebrans sprawujący Eucharystię przyjmuje Komunię Świętą, módlmy się w tym czasie za Kapłanów słowami: „Panie błogosław Kapłanom, pomóż im, oczyść ich, opiekuj się nimi i wspieraj ich swoją miłością”.

Na Mszę św. nie zaprasza nas ksiądz, biskup, nawet papież czy rodzice, ale sam Chrystus, bo to On polecił nam to czynić. Niedzielna Msza św. i nie tylko niedzielna, ale każda- jest zatem realizacją nakazu Chrystusa. Dlaczego Chrystus chce, abyśmy to czynili? Może warto porównać to do troski rodziców, którzy nakazują dzieciom nosić czapkę zimą? Chcą uchronić swoje dziecko przed chorobą. Chrystus wie, że człowiek Go potrzebuje, dlatego zostawia siebie w Eucharystii, aby chronić i umacniać grzesznego człowieka.

Świątynia oprócz umożliwienia przeżycia Mszy św. daje nam klimat oderwania się od spraw, które zaprzątają nam głowę. Nie okłamujmy się, że pomodlimy się w domu. Modlitwa indywidualna, chociaż może być prowadzona w bardzo barwny sposób nie daje tak „namacalnego doświadczenia”, że jesteśmy częścią Kościoła. Dzisiaj niestety człowiek bardzo łatwo dyspensuje się od niedzielnej Mszy św. Powodem tego jest niezrozumienie, czym jest spotkanie z Bogiem. Jeśli ktoś uważa, że Najświętsza Ofiara jest nudna, to tylko dlatego, że głęboko jej nie przeżył. Pełne piękno objawia się tym, którzy wchodzą w nią całym sercem. Nie bądźmy na Mszy św. widzami, ale stańmy się uczestnikami. Pan Jezus czeka na nas z całą swoją miłością, a my tak często z Niego rezygnujemy. Czy możemy sobie wyobrazić nasze życie bez tabernakulum, u stóp którego znajdujemy światło, pociechę, uspokojenie i miłość, która całemu naszemu życiu nadaje wartość? To najwspanialsze, czego może doświadczyć każdy chrześcijanin!

Kiedy celebrans udziela błogosławieństwa uczyńmy znak krzyża z szacunkiem. Te konsekrowane ręce dają nam błogosławieństwo w Imię Świętej Trójcy. Nie wiemy, co nas czeka, czy dane nam będzie jeszcze otrzymać to błogosławieństwo z rąk kapłana. „Idźcie w pokoju Chrystusa” – te ostatnie słowa Mszy św. wyznaczają zadanie, jakie czeka na nas po wyjściu z kościoła. Iść w pokoju i nieść pokój – tego oczekuje od nas Chrystus. Nie uciekaj ze świątyni od razu po błogosławieństwie, uważając, że obowiązek się skończył. Zostań chwilę i podziękuj Jezusowi za ustanowienie tej Tajemnicy Miłości, wysłużonej Jego męką, krwią i śmiercią, gdyż ona działa jak słońce, ogrzewa nasze serca, topi nienawiść, pozwala by kwiat wiary zakwitł w piękny i rzeczywisty sposób. Bądźmy wdzięczni Jezusowi do końca swoich dni. Prośmy Go, aby ten sakrament mógł nadal utrzymywać w Kościele Jego żywą obecność i kształtować nasze wspólnoty w miłości i jedności, według serca Ojca. Dziękujmy dobremu Bogu za Kapłanów, którzy otrzymali łaskę sprawowania Eucharystii.

Podsumowując to, co przeczytałeś, warto się zastanowić, czy te bogactwo Mszy św., przekonują cię do głębszego zaangażowania? Nie można podchodzić do Mszy św. rutynowo. Tutaj dzieją się ciągle nowe rzeczy. Inne teksty mszalne, różne fragmenty Pisma świętego oraz co najważniejsze, ciągle inaczej przemawiający Bóg. On wypowiada Słowa, których najbardziej w danej chwili potrzebujemy. Przychodźmy często na Eucharystię, gdyż wiele osób chciało by w Niej uczestniczyć, ale nie mają takiej możliwości, ponieważ przykuci są do łóżek w domach, szpitalach czy hospicjach. Nie zmarnujmy tego wielkiego daru ofiarowanego nam przez samego Chrystusa!

Brak możliwości komentowania.