KRÓLOWA BIESZCZAD – TARNICA
Już po raz kolejny, 30 września liczna grupa chętnych osób udała się na wycieczkę w Bieszczady. W tym roku za główny cel obraliśmy sobie najwyższy szczyt Bieszczad – Tarnicę. Tradycyjnie, w drogę wyruszyliśmy już o świcie, gdyż droga była daleka. Po drodze wzięliśmy pana przewodnika, który opowiadał różne ciekawostki dotyczące Bieszczad i okolic. Około godziny 9:00 dotarliśmy na parking i wszyscy z uśmiechem wyruszyliśmy z Wołosatego popularnym szlakiem na Tarnicę. Do zdobycia mieliśmy górę o wysokości 1346 m n.p.m. Wspinając się coraz wyżej obserwowaliśmy piękne malownicze widoki bieszczadzkich krajobrazów, a także piękno przyrody. Po dotarciu na sam szczyt podziwialiśmy znajdujący się tam Krzyż. Jest on jednym z trzech Krzyży jakie stanęły na Tarnicy. Pierwszy postawiono w tajemnicy w 1979 roku. Była to chęć złożenia hołdu papieżowi Janowi Pawłowi II za jego pontyfikat. Później został on przeniesiony na Halicz. Kolejny postawiono w 1987 roku upamiętniający tym samym wejście w 1954 roku na Tarnicę Księdza Karola Wojtyły – późniejszego papieża. Ten 7 metrowy Krzyż to zasługa osób kochających góry. Jego elementy wnoszono w nocy z 6. na 7 czerwca przez około 6 godzin i później został zmontowane w całość. Niestety został zniszczony przez wichurę. W 2000 roku postawiono kolejny masywniejszy, który stoi do dzisiaj. Krzyż to nie tylko atrakcja turystyczna, ale i cel pielgrzymek. Te najliczniejsze odbywają się w Wielki Piątek. Ze szczytu oglądaliśmy niesamowitą panoramę sąsiednich grzbietów. Trzeba przyznać, że sama trasa, jak i przepiękne widoki ze szczytu warte są wędrówki. Po powrocie do autokaru wyruszyliśmy do Ośrodka Rehabilitacyjno – Wypoczynkowego Caritas w Myczkowcach. Tam zatrzymaliśmy się na Mszę Świętą, którą odprawił Ksiądz Proboszcz w intencji parafian, a także w wolnym czasie każdy mógł sobie upiec kiełbaskę na grillu. Kto tam jeszcze nie był mógł zwiedzić park miniatur, ogród zoologiczny oraz ogród biblijny. Była też okazja do wspólnych fotografii. Około godziny 18:00 wyruszyliśmy w drogę powrotną. Zmęczeni, ale bardzo zadowoleni z pokonania tak długiej trasy wróciliśmy do swoich domów.
Dziękujemy Panu Bogu za pogodę, która była idealna na taką wędrówkę oraz za szczęśliwe wspinanie się na szczyt. Symbolicznie można to porównać do wędrówki ducha, który powołany jest, aby wznosić się coraz wyżej, ku spotkaniu z Bogiem.