Wniebowstąpienie – niebo nasz Dom

WZNIÓSŁ SIĘ DO NIEBA PAN CHWAŁY

Czterdzieści dni po zmartwychwstaniu Chrystusa, przeżywamy Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, która kończy Jego misję w ludzkim ciele na ziemi. Wraz z Apostołami wpatrujemy się w niebo, gdzie – jak wierzymy i wyznajemy – zasiada po prawicy Boga. Przez tą uroczystość otwiera się dla nas niebo. Jezus wstąpił do nieba i zostawił za sobą otwarte drzwi… To najlepsza wiadomość, jaką można otrzymać. Każdy z nas, może w każdej chwili zostać do nieba wzięty i wszyscy mamy tęsknotę, żeby się tam znaleźć. Jest jednak do wykonania praca, wszystko zależy od nas. Nasze niebo zależy od naszego życia. Niebo dla człowieka wierzącego to nie jakieś zaświaty czy odległe galaktyki. Jest to miejsce pełnego i radosnego przebywania z Panem Bogiem. Tu wreszcie człowiek dostąpi tego, czego pragnie przez całe swoje ziemskie życie – spotka się ze swoim Bogiem – Stwórcą i Zbawicielem, spotka się z Tym, który jest Miłością.

Wniebowstąpienie oznacza, że Zbawiciel nie należy już do świata zepsucia i śmierci. On należy całkowicie do Boga. Nie oddalił się od nas, lecz dzięki swemu przebywaniu z Ojcem jest blisko każdego z nas na zawsze, wszędzie i aż do końca. Wszyscy wyszliśmy od Boga i do Niego wracamy. Chrystus wysłużył nam niebo, przygotował nam wieczne mieszkanie i oczekuje na nas. My, ludzie wierzący w Chrystusa, który wstąpił do nieba, musimy pamiętać, że nasza prawdziwa Ojczyzna jest w niebie. Będziemy mogli w niej radośnie przebywać: gdy tu na ziemi przejdziemy drogą, którą wskazał Jezus, a więc gdy będziemy posłuszni Bogu, pełniąc Jego wolę dzięki mocy Ducha. Niestety nie zawsze jesteśmy tego świadomi i nie zawsze zwracamy na to uwagę. Bardzo często jesteśmy zniechęceni i mamy pretensje do Boga, że nas opuścił, że o nas zapomniał, a szczególnie w chwilach trudnych odwrócił się od nas plecami. Czy jednak nie jest raczej tak, że to my odwracamy się od Niego, że to my Go lekceważymy, a przypominamy sobie o Nim jedynie w sytuacji kryzysowej na zasadzie powiedzenia „jak trwoga, to do Boga”. Chrystus nigdy nie pozostawia nas samych. Wstępując do nieba stał się niewidzialny dla naszych oczu, ale to wcale nie znaczy, że stał się nieobecny, odległy czy daleki… On jest naszym Przewodnikiem. Idźmy za Nim!

Panie nie pozwól mi nigdy zapomnieć o Twojej – w moim życiu – obecności.

Ks. Proboszcz

Brak możliwości komentowania.